Agnieszka Boczula, Paulina Łukaszewska
Klub „AKI„
Pies jest zwierzęciem terytorialnym, stadnym i drapieżnikiem. Te cechy w pewien sposób go określają; wszystkie psie zachowania, także te agresywne, dają się wyjaśnić i – wbrew temu, co zdaje się sądzić wiele osób – są z psiego punktu widzenia absolutnie racjonalne.
Ludzka rodzina jest dla psa stadem, czy to się komuś podoba, czy nie – jako zwierzątko uwarunkowane przez wymienione tu cechy, usiłuje ustalić w naszym domu swoją pozycję.
Rozwój wypadków w naszej rodzinie będzie zależał od tego, z jakim osobnikiem mamy do czynienia; im bardziej dominujący i skłonny do zwady piesek, tym więcej problemów przed nami…
Dotyczy to praktycznie wszystkich ras.
Jeśli mamy psa ze skłonnościami do dominacji, tym, czego na pewno nie unikniemy, będą starcia z innymi psami. Za to co się będzie działo w naszym domu, będzie zależało od tego, jak my, ludzie, ustawimy hierarchię.
Wielu czytelników powie: „e tam, to przesada z tą hierarchią, miałem w życiu już tyle psów, traktowałem je po partnersku, niewiele od nich wymagałem a jednak nigdy żaden mnie nie zaatakował. Myślę że to wszystko nieprawda, pies oddaje nam miłość jaką mu dajemy i tyle”.
Tymczasem wszystko zależy od charakteru danego osobnika. Zapewne mieliśmy szczęście nie natrafić na prawdziwego dominanta, takiego na przykład, który zabroniłby nam siadać na kanapie albo wychodzić z domu.
Tylko… czy nasz ukochany piesek nie atakował aby psów na ulicy? Nie zawsze wracał na wołanie? Nie ciągnął na smyczy? A pozwalał się kąpać? Czesać? Czy zachowywał się grzecznie u weterynarza?
Wszystkie wymienione tu problemy są dowodem braku podporządkowania. Taki pies nie widzi powodu, dla którego miałby nas słuchać, co więcej, uważa on, że to on może nam dyktować warunki na jakich współżyjemy.
Brak ustalonej hierarchii nie musi owocować agresywnymi zachowaniami wobec członków rodziny.
W populacji psów domowych procent osobników silnie dominujących jest niewielki. Są takie rasy, gdzie ich procentowy udział jest większy – taką rasa są na przykład rottweilery. Cała nagonka na nie jest spowodowana faktem że tak naprawdę społeczeństwo nie jest przyzwyczajone do takich cech psiego charakteru i do tego typu temperamentu. W doniesieniach mediów psy zmieniają się w monstra, działające irracjonalnie, z samej żądzy krwi…
Najłatwiej wyjaśnić cała rzecz na przykładzie, jakim jest drzemiący w psach popęd łowiecki. Niektóre psy w ogóle nie zdradzają zamiaru gonienia kotów (i cale szczęście dla tych ostatnich…), za to większość psów startuje do pogoni, kiedy trafi im się okazja. Gdy jednak zdarzy im się kota dogonić, pies jakby tracił zapał, wygląda na to, że nie wie, co dalej robić (właściciele często interpretują to zachowanie jako „chęć zabawy” – „on nie chce zrobić kotu krzywdy!”) co oczywiście nie jest prawdą.
Natomiast pewien, na szczęście nieduży, procent psów goni kota i zabija go.
Co powoduje te różnice w zachowaniu?
Warto zrozumieć, że nasz pies nie jest „produktem naturalnym”.
To my przez wiele wieków hodowli modyfikowaliśmy jego charakter, naturę, wybieraliśmy te cechy, które uznawaliśmy za przydatne dla siebie.
Pies, który zachował dostatecznie dużo cech pierwotnych – taki „bliższy natury” – goni kota i zabija go zgodnie z działającymi w nim popędami.
Psy, w których instynkt łowiecki nie jest już wystarczająco silny, wyruszają za uciekającą zwierzyną, ale potem „nie stać ich” na jej zabicie. Instynkty te, oprócz oczywistych różnic rasowych (są duże szanse że wyżeł pogoni za kotem, mops zaś nie będzie tego uważał za konieczne) są różne u poszczególnych osobników.
Z psem, który nie zatracił silnych popędów, można w pewnych warunkach dobrze pracować, ale jako pies-towarzysz w mieście, wśród ludzi i w skomplikowanych (i dla niego całkowicie sztucznych) układach społecznych może stać się istnym utrapieniem dla właściciela.
ROZMAITE TYPY AGRESJI.
- Agresja terytorialna.
Do agresywnych zachowań dochodzi często, gdy obca osoba przekracza granice terenu (domu, ogrodu). Oczywiście jest to naturalna sprawa, którą tłumaczy się właśnie wrodzonym psom terytorializmem. Powiedzmy jednak jasno: niebezpiecznego zachowania psa w takich warunkach w przypadku naszej obecności na terenie nie wolno usprawiedliwiać. Jeśli hierarchia w naszym domu jest ustawiona poprawnie, to w przypadku obecności na terenie przewodnika stada w jego ręce zostaje złożona troska o zachowanie bezpieczeństwa. To on podejmuje decyzję o ewentualnej walce z intruzem. Osobnik niższy rangą może najwyżej informować o obecności kogoś obcego na terenie.
Ważna uwaga: sprawy te wyglądają zupełnie inaczej, gdy pies zostaje na terenie sam. Wówczas ma on pełne prawo (i obowiązek) obrony terytorium. Stąd przestroga: nigdy nie należy wchodzić na teren pilnowany przez psa gdy podejrzewamy że nie ma w pobliżu jego właściciela.
Choćbyśmy znali tego psa od szczeniaka, choćbyśmy bywali tam w odwiedzinach tysiące razy….
Tragedia, gdy chłopiec skracający sobie drogę przez podwórko sąsiada został zagryziony przez psa którego znał i z którym wiele razy wcześniej się bawił to dość dobra, choć smutna, ilustracja tego problemu.
- Agresja związana z popędem łowieckim.
Pewien typ zachowań agresywnych, jakim jest pogoń za rowerzystami, rolkarzami, wszelkimi poruszającymi się obiektami – ma źródło właśnie w popędzie łowieckim.
Wszelki ruch pobudza psa do działania, do polowania, zgodnie z instynktem drapieżnika. Właściciel powinien umieć przewidywać reakcje swojego pupilka i w przypadku śladu podejrzenia że jego pies zaatakuje – odwołać go, zająć czymś innym, o ile jest w stanie to osiągnąć. Znów kłania się nam sprawa hierarchii – trudno odwołać zwierzę, które nie zwraca na nas uwagi… co znaczy, że nie sądzi, aby należało się z nami liczyć. Jeśli jednak sprawy tak się mają, pozostaje pytanie do opiekuna psa – czy musi spuszczać go ze smyczy tuż obok ścieżki rowerowej???
Z kolei rada dla ofiar psiego instynktu pogoni: jeśli zbliżamy się do psa, którego właściciel znajduje się w pewnej odległości, a my podejrzewamy, że za chwilę staniemy się obiektem ataku – zwolnijmy. Zsiądźmy z roweru i przeprowadźmy go, przejdźmy kilkanaście metrów, zamiast biec….
Wszelkie próby przyspieszania (…żeby jak najszybciej oddalić się od psa) lub – co gorsze – odstraszania zwierzaka przez machanie rękami, krzyki – jedynie psa pobudza.
Jednocześnie nie należy zwalniać przesadnie, tak, żeby miało się to psu kojarzyć z „czajeniem się”. Nadmierne wpatrywanie się w psa, obserwowanie go też nie jest wskazane. Zachowanie naturalne, spokojne – to jest to.
Człowiek ZAWSZE może stać się realnym celem psa, który może spróbować go upolować i – najzwyczajniej w świecie – zjeść. Niezmiernie rzadko ofiarą wygłodniałego psa czy psów staje się osoba dorosła – może natomiast zostać zaatakowane dziecko lub stary człowiek.
Zwłaszcza gdy mamy do czynienia z kilkoma psami polującymi w stadzie, ryzyko ataku wzrasta.
Dla wygłodzonych czworonogów przechodzące w pobliżu dziecko nie jest, jakbyśmy chcieli, przedstawicielem wyższego gatunku, nietykalnego i świętego. Dla psów jest to młody, dobrze odżywiony ssak o niewielkich możliwościach realnej obrony…
O tym warto pamiętać – choć, na szczęście, w naszym kraju do tego typu wypadków dochodzi niezmiernie rzadko.
Mniej skrajnym przejawem instynktu drapieżnika jest pilnowanie miski (kości, zabawki) – czyli łupu. Jeśli mamy z naszym psem tego typu kłopot, powinien on stać się dzwonkiem alarmowym – uwaga, dzieje się coś złego w naszym stadzie!
- Agresja lękowa.
Dotychczas omawialiśmy rozmaite agresywne zachowania psów pewnych siebie.
Często jednak psy przejawiają agresję właśnie wtedy, gdy się boją. Podobnie zresztą jak ludzie.
Działanie psa opiera się wtedy na komunikacie „jestem przestraszony i będę walczył!” Takie zachowania są szczególnie niebezpieczne gdyż według swoich wyobrażeń pies nie ma już odwrotu i – walczy o życie. Będzie więc agresywny do ostateczności, „do końca” o ile poczuje, ze ma odciętą drogę ucieczki.
Jeśli pies przejawi ten typ agresji wobec jakiejś osoby, to nie ma szans, aby zdecydowana, władcza postawa tej osoby wyhamowała agresję zwierzęcia, przeciwnie, zaostrzy sytuację.
Ostrożnie z zapędzaniem psów w kąt skąd nie mogą już donikąd uciec.
Aby życie nie wydało nam się zbyt proste, należy dodać, iż wszystkie rodzaje agresji mogą być ze sobą wymieszane: tchórz może przejawiać silny instynkt łowiecki, słaby łowca może wykazywać bardzo silny popęd do stróżowania itd.
Praktycznie nie ma takich osobników u których emocje są czyste i jednoznaczne: nie ma osobników tak odważnych, że nic i nigdy ich nie przestraszy, nie mamy też gwarancji że pies skrajnie lękliwy nikogo nie ugryzie.
W większości sytuacji życiowych pies korzysta z najrozmaitszych splotów poszczególnych popędów.
Ale to nie znaczy, że zachowania psów są nieprzewidywalne, irracjonalne, że nie wiemy, co im przyjdzie do głowy. Przeciwnie, są to niezwykle podporządkowane swoim instynktom zwierzęta – rzecz w tym, że często nie zdajemy sobie sprawy z istnienia tej, jakże odrębnej od naszego gatunku, natury.